sobota, 2 listopada 2013

Zapamiętaj mnie

Lubię odwiedzać cmentarze, zwłaszcza jesienią, ale nie jest to chyba tajemnicą, że okres ten idealnie nadaje się na metaforyczne/metafizyczne wizyty. Zamierzam podzielić się swoimi obserwacjami i wnioskami z nich wynikającymi. Zanim jednak to, zobaczcie ten filmik. 


Może jestem wypaczona i "nie mam szacunku dla zmarłych", ale nie raz gorzko się zaśmiałam. To jest smutna rzeczywistość. 
1. Kiełbasa.
Kiełbasy dziś nie widziałam, ale kolejki do stoisk z popcornem i watą cukrową owszem. Kościół mówi, że Wszystkich Świętych to radosne święto. Może tak właśnie radośnie się celebruje 1. listopada? 
No dobra, można wziąć pod uwagę kontekst historyczny - że nasi przodkowie w okolicach 31. piździernika składali dary w postaci słodyczy, pieczywa itp. wszystkim dobrym duszom, zanim się chrześcijaństwo na dobre zakorzeniło. Jeśli chcemy poczuć "mroczny", pogański klimat, to proponuję "pobawić się" w rodzime Dziady, a nie Halloween. Są równie fascynujące. ;) Zanim jednak zagotuje się pobożna krew, odsyłam np. do Meksyku, gdzie pielęgnowana jest modlitwa i celebracja Świętej Śmierci. Wracając do "kiełbasy", osobiście razi mnie wata cukrowa, popcorn i gofry przy bramach cmentarnych. Nie mogę tego przełknąć. ;) 

2. Grobbing.
Zabawne, ale po chwili przestaje. Sama tego nie doświadczyłam, ale jak tak rozglądam się po nekropoliach 1. listopada, to wydaje mi się, że co najmniej połowa odwiedzajacych to wykonawcy smutnego obowiązku wizyty u nieboszczka. 

3. Wujek, postaw czerwony z przodu.
Tu jestem nieco rozdarta. Cynizm a może logika nakazuje, by wyśmiać to nagrobne "zastaw się a postaw się". Jakby to miało znaczenie dla zmarłego czy czerwony znicz pasuje do kompozycji, czy żółtych nie jest za mało i czy kwiaty są duże. Z drugiej strony pojawia się myśl, że to raczej sprawa żywych, bo przecież należy uhonorować zmarłego. Znowu zaś cynizm mówi: Taaak, zmarłemu! Ciotce Joli i tej Kowalskiej co ma męża obok, trzeba pokazać na co nas stać. Wiara w ludzi odpowiada: Daj spokój, od zarania dziejów ludzi chowano z dobytkie, kosztownościami, które miały pomóc po drugiej stronie. Czemu mielibyśmy umniejszać ten zwyczaj? I jak tu żyć z takim rozdarciem?? 

4. Melanżyk.
Kto bogatemu zabroni, jak to mówią studenci. Coraz częściej się zdarza, że w święta wszelkie puby i klubownie są czynne. Jedni obchodzą Wielkanc przy rodzinnym stole, inni wolą w ultrafiolecie przy grubym basie. W końcu RP nie jestem państwem teokratycznym. 

5. Ciotka Jadzia, chodu! 
Wszyscy śmiejemy się z rodzinnych zjazdów i historii odgrzewanej jak kotlet w Conieco, tego czy tamtego wujka. Może nie jestem fanką takowych posiedzeń, ale może gdybym od zawsze wychowywała się w dużej - całej rodzinie, inaczej na to patrzyłabym. Jest jak jest, trochę mi się tęskni za takim spotkaniem. :)

6. Cmentarne hieny.
Tu się brzydko wyrażę, ale inaczej nie umiem. Toż to czyste kurestwo, żeby okradać ludzi, a tym bardziej zmarłych. Cały ten ekwipunek srogo kosztuje i serce krwawi, jak widzi się jakie rzeczy się wyprawiają. Ręce powinny uschnąć przy samych uszach za kradzież. A jak pieniędzy brak, to szukać jakiejkolwiek pracy. To mówię ja, znów bezrobotna! 

7. Świąteczne strojenie.
Pociągnę w inną stronę. Ni cholery, nie rozumiem co wspólnego ze świętami ma generalne sprzątanie domu. Co najmniej tak, jakby miał przyjechać papież i zrobić, nomen omen, test białej rękawiczki. Na samym dnie szafy. Tej w piwnicy. Serio. Nie jestem tragicznym przykładem bałaganiary, porządek lubię, ale we wszystkim trzeba znaleźć równowagę. Czepiałabym się dalej, ale sięgnę to zwyczajów słowiańskich, gdzie znajdziemy Jare Święto czyli pożegnanie zimy i przywitanie wiosny. 
Rytuał ten odbywał się w wiosenną równonoc i miał zapewnić mieszkańcom szczęście i pomyślność na cały nadchodzący czas. (...) Witaniu wiosny towarzyszyły prace domowe - głównie porządkowanie domu oraz jego okolic. Popularne były także wyprawy do lasu, w trakcie których poszukiwano zielonych gałązek zwiastujących nadejście kolejnej pory roku. Malowano również jajka, które miały zagwarantować domownikom oraz zwierzętom zdrowie i szczęście.
za: niewiarygodne.pl
Przypadek? ;)

8. Brzydkie kwiaty? 
Nie pisałam o tym wcześniej? ;)

9. Biznes się kręci.
Nie ma co komentować. Biznes is biznes, jak to mówił Siara. Czy nam zależy, że zapłacimy trójkę czy piątkę? Pewnie tak, jeśli kupujemy 20, co jest całkiem prawdopodobne u większości Polaków. ;)

10. Promocja pogrzebowa.
Jak wyżej. W październiku, w Biedronce widziałam czekoladowe zające wielkanocne. W Kauflandzie były wtedy dostępne Mikołaje, zaraz obok zniczy. Czekam na "Last Christmas" 3. października.

11. Kto to w ogóle jest?
Czyżbyśmy już przerabiali smutne obowiązki? Tak bez szydery, to zainspirowało mnie to do stworzenia kroniki rodzinnej. Będzie to doskonały dowód na istnienie wielu rzeczy, choćby takich ultrapodstawowych jak rodzina. Zdumiewające są kapsuły czasu. Ileż mogą nam powiedzieć  przeszłości! O tamtych ludziach! Chciałabym stworzyć taką kapsułę czasu dla potomnych. Może to pomoże, bez dywagowania w oparciu o daty na nagrobku. :)

12. Więcej światła!
Patrz punkt 9, 8, 3,

13. Samochodem w nagrobki.
Nie będę tu oceniać komunikacji miejskiej. Kto chciał, ten skorzystał. Kto chciał podjechać jak najbliżej i mu się udało - gratulacje! Męczy mnie raczej to, że znów zatrzymano mnóstwo nietrzeźwych kierowców. Co w ich baniach się kryje, tego nie wiem. To ile pieniędzy wydano na kampanie społeczne, prewencję, szkolenia, pogadanki o trzeźwości powinni, kurde, zwrócić wszyscy przyłapani na gorącym uczynku. Mało tego, zabrać im prawa jazdy z dożywotnim zakazem wyrobienia nowego. Tyle się mówi, przez tyle lat a dalej siano w głowie...

14. Panie świeć nad jego duszą.
Szybka akcja: posprzątać, zapalić znicze, pomodlić się za duszę. Tyle działań jest rekomendowanych w listopadową aurę. Kwestie wspominania lepiej zostawić przy stole... a może lepiej nie? ;)

15. Prowadź wodzu!
Pobłądzić jest fajnie, jak się ma do tego nastrój. W innym przypadku skończy się co najmniej kłótnią rodzinną. Jeśli pamięć zawiedzie, warto skierować się biura cmentarza i tam zasięgnąć informacji. Serio, nie ma co zwlekać, udowodniono naukowo, że wkurw rośnie proporcjonalnie do czasu akcji. ;)

Na koniec zapraszam Was na dwie strony.

1. If I die


2. Virtual Heaven

[*][*][*]


Pytania?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu