wtorek, 12 listopada 2013

"Jestem blisko, obok ciebie..."

"Ekstrawertyk, ufający zmysłom, wrażliwy na opinie innych o zdolnościach koncyliacyjnych. Przy podejmowaniu decyzji bierze pod uwagę zdanie współpracowników i potrafi bez trudu dopasowywać się do wymogów sytuacji. Dzięki rozwiniętym zdolnościom komunikacyjnym oraz rozwiniętej empatii, jest dobrym współpracownikiem i doradcą. Preferuje pracę z ludźmi ponad czynności techniczne. Nie przepada za sztywnym rozkładem zajęć. Spełnia się w działaniu praktycznym, teoretyzowanie chętnie pozostawiając innym. W niejednoznacznych sytuacjach, wymagających konkretnego rozstrzygnięcia, potrafi wykorzystać umiejętność przejmowania inicjatywy i pragmatyzm. Obszary w których ma szansę dobrze się zrealizować to: artysta, aktor, muzyk, fotograf, projektant mody, HR, PR, makler giełdowy, reprezentant handlowy, doradca ubezpieczeniowy, agent nieruchomości i inne."

Tak mi wyszło z testu z predyspozycji zawodowych. Miało pomóc. Pamiętam, że robiliśmy takie testy w gimnazjum i liceum. Miało nam to pomóc w określeniu się, którą droga iść. Minęło prawie 7 lat i nie widzę, by ta droga mi się wyklarowała w jakiś specjalny sposób...

Miałam być architektem, żołnierką, policjantką, archeolożką, odkrywczynią, superbohaterką, cheerleaderką, pisarką, dziennikarką, trenerką ngo. Kobietą sukcesu, biznesłoman, aktywistką społeczną, okoliczną bohaterką.

Koniec końców, wiem tylko, że jestem Magdą. Jeszcze 4 miesiące temu przerażało mnie to na tyle mocno, że źle sypiałam a stres mnie nie opuszczał ani na krok. Dziś, po uświadomieniu sobie kilku monstrualnych rzeczy, jestem spokojniejsza. Zdałam sobie sprawę, że bycie Magdą w zupełności mi odpowiada i wystarcza. Jestem najlepszą swoją wersją teraz. Nie przeskoczę tak o pewnych rzeczy, na niektóre potrzeba więcej czasu, na inne więcej umiejętności a pozostałe po prostu nie są dla mnie. I trzeba to przyjąć, takim jakie jest. Jesteśmy w stanie kontrolować tylko siebie. Wpadłam na to podczas oglądania "Podziemnego kręgu". Bardzo pouczający film patrząc z perspektywy coachingu. :)
Z racji tego, że jestem emocjonalnym impotentem, słowo "samoakceptacja" jest dla mnie wstydliwym słowem, ale czuję, że jeśli to powiem, to może komuś pomóc. Serio, takie mam przeczucie. :)

Dziś mniej się boję. Dalej nie wiem kim być, ale może wystarczy odpowiedź, że trzeba być Człowiekiem? :)

Z tym Was dziś pozostawiam.

AKTUALIZACJA:

Przeglądam swojego poprzedniego bloga, który dzięki uprzejmości Wordpressa, nie mogę już administrować i znalazłam tam coś takiego: 

"Być jak..."
5 wrzesień 2011

no właśnie , kto?
Na piwonię mówi się róża bez kolców. To w sumie smutne, bo taka piwonia nie chce być różą bez kolców, tylko piwonią. Samą w sobie. Na zajęciach z Dziennikarskich Źródeł Informacji prowadzący spytał kim chcę zostać. Bez namysłu odparłam, że drugą Pawlikowską. Zaraz potem ugryzłam się w język. Bo o ile Beata mnie inspiruje swoimi podróżami, audycjami, pisaniem i zapełnia co poniektóre luki, to ja nie chcę być jej drugą wersją. Ja chcę być tą Kurowską. Amen.
***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szukaj na tym blogu